Portal dla nauczycieli
i dla tych, którzy dopiero zamierzają nauczycielami zostać

CO WIEMY O WŁASNYCH KORZENIACH? O „DRZEWIE” ŁUKASZA WIERZBICKIEGO

Wszyscy albo niemal wszyscy znamy postaci Zeusa, Odyna, Jowisza. Większość bez zająknięcia powie, że Odyn był ślepy na jedno oko, a Hefajstos był kulawcem. Jednak ręka do góry ci, którzy wiedzą, jaki bóg w mitologii słowiańskiej był chromy. Co wiemy o własnych korzeniach? Gdzie tkwi miejsce, z którego wyrasta nasze drzewo życia? Czy wiemy, kim jesteśmy i skąd się wzięliśmy? Mówiąc „my” mam na myśli nas, Polaków, nas, należących do plemienia Słowian. Czemu tak dobrze znamy przypowieści innych ludów, ale własnych nie? Przecież Słowianie nie gęsi i własną mitologię mają!

Do kogo autor kieruje swoją książkę – trudno powiedzieć. W teorii miała to być publikacja dla młodszego czytelnika. Łukasz Wierzbicki popisał się na tym polu już nie jeden raz i to z ogromnym sukcesem, że choćby wspomnę fantastyczną Afrykę Kazika czy Machiną przez Chiny. Tym razem pisarz zabiera nas do świata rodzimych mitów i legend. Czy jednak porywa ze sobą niby Szczurołap z bajki tylko dzieci? Zdecydowanie się nie zgodzę. Drzewo to publikacja doskonała dla wszystkich i napisana dla wszystkich.

Wszędzie tam, gdzie żyli ludzie

Zawsze i w każdych okolicznościach kwitły mity.

Jospeh Campbell, "Bohater o tysiącu twarzy"

Tym cytatem Łukasz Wierzbicki rozpoczyna swoją gawędę o Drzewie. Nie bez kozery użyłam tutaj słowa „gawęda”, ponieważ autor tak właśnie podaje nam swoją prozę. Czytając opowieść Wierzbickiego, musimy się skupić i pozwolić ponieść, ponieważ autor używa bardzo pięknego, powiedziałabym nawet, poetyckiego języka. Opisy wydarzeń są barwne i niezwykle plastyczne. Narracja jest spokojna, momentami niemal powolna, ale przecież to poeta, bajarz, strażnik pieśni snuje nam zapomniane historie. Tego nie można, nie wolno robić na łapu capu. Jeśli jednak skupimy całą swoją uwagę i zasłuchamy czy też zaczytamy się w słowach, poczujemy się jakby szumiały nad nami pradawne drzewa, a obok nas trzaskał przyjazny ogień. Opowieść zaczyna się, rzecz jasna, od samego początku, czyli od stworzenia świata.

JEDYNY OCALAŁY

Burze historii nie oszczędziły naszej spuścizny mitologicznej. Jedyny ocalały w całości i w pełni potwierdzony historycznie mit, jaki nam pozostał, to opowieść o jaju, czyli o początku świata, a cała reszta to mniej lub bardziej potwierdzone zręby różnych podań, z których badacze usiłują, z iście benedyktyńską cierpliwością, poskładać w logiczną całość tyle, ile się da. Łukasz Wierzbicki nie wymyśla niczego, nie powleka opowieści różowawą mgiełką romantyczności. Opiera się na rzetelnych, naukowych publikacjach badaczy. Na końcu książki załącza niemal trzystronicową bibliografię! Czy osobiście przeczytał te źródła i uważnie przestudiował? Musielibyśmy zapytać o to samego autora, jednak nawet jeśli ktoś miałby wątpliwości, to przecież autor daje mu do ręki mapę, dzięki której można rozpocząć samodzielnie poważniejsze badania i na ich podstawie zacząć weryfikować merytoryczność pracy Wierzbickiego. Osobiście nie doszukałam się jakichś rażących nadużyć. Nie jestem jednak specjalistką. Zasięgnęłam więc opinii osoby mądrzejszej ode mnie na tym polu. Werdykt był jak najbardziej korzystny dla autora.

OPOWIEŚĆ I LEKSYKON

 Drzewo zostało podzielone na dwie części. Jedna dotyczy opowieści i legend, druga to rodzaj małego leksykonu zawierającego skondensowane do maksimum kompendium najważniejszych pojęć i postaci. W tym przypadku umieszczenie małego leksykonu jest bardziej przyjazne dla czytelnika niż dodawanie wielu rozbudowanych przypisów, których czytanie w małym druku byłoby prawdziwą mordęgą. A przypisy czy leksykon są tu nieodzowne. Ilu z nas potrafi bowiem powiedzieć, jaka jest różnica między Perunem a Swarożycem?

WYOBRAŹNIA I WYOBRAŻENIA

Nie sposób pominąć w recenzji warstwy graficznej. Na pierwszy rzut oka widać, że przykładano do niej ogromną wagę. Włożono dużo pracy w ten projekt. Książka dostała elegancki płaszczyk w postaci twardej, matowej okładki z charakterystycznymi grafikami na froncie i świetnie dobranym liternictwem w tytule. Wchodząc głębiej, napotykamy na przymglony obraz drzewa z wypisanym cytatem z Josepha Campbella, po którym zaczyna się opowieść. Całość wydrukowano na kredowym, przyjemnym w dotyku papierze i… tutaj moje zachwyty się kończą. Niestety, reszta oprawy wizualnej jest boleśnie rozczarowująca. Graficy okaleczyli książkę! Obrazy bardziej kojarzą się z podręcznikiem do ezoteryki niż opowieścią osadzoną w słowiańskiej mitologii. Zdecydowano się tutaj na graficzny kolaż w postaci łączenia rzeczywistej fotografii z odręcznym szkicem. Technika trudna i na tym właśnie polegli twórcy. Rysunki również nie porywają. Przy tym projekcie i pracy, jaką autor włożył w swoją książkę, moglibyśmy się spodziewać naprawdę świetnych grafik. Niestety, umieszczone w książce rysunki sprawiają raczej wrażenie brudnopisów koncepcyjnych, z których dopiero miałyby powstać piękne szkice. Oczywiście, odbiór warstwy wizualnej jest sprawą bardzo subiektywną i na pewno znajdą się entuzjaści takich przedstawień, niemniej ja boleję ogromnie nad tą stroną książki. Przedobrzono tam, gdzie wystarczyłaby elegancka prostota. Słowiańskie wzornictwo było przecież bardzo proste, graficzne. Szkoda, że artyści nie podążyli tą ścieżką.

PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY

Pomijając warstwę graficzną, książka Łukasza Wierzbickiego jest bodaj pierwszą od lat tak dobrze przygotowaną publikacją z zakresu ogólnej mitologii słowiańskiej. Dodatkowym atutem jest taka jej konstrukcja, która czyni z niej książkę zarówno dla odbiorców małoletnich, jak i tych… bardzo dorosłych.

Uważam, że warto zabrać Drzewo do szkolnej klasy. Uczniowie muszą analizować Parandowskiego, znać fragmenty Biblii, czyli nieźle poruszać się w mitologii śródziemnomorskiej i historii chrześcijaństwa. Między tymi importowanymi historiami warto zrobić miejsce także dla słowiańskiej historii, dla naszych głębszych korzeni, by wreszcie miało na czym wyrosnąć nasze drzewo.


Zaloguj się

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.

Zaloguj się Rejestracja

Losowe artykuły

Przewiń do góry
Na tej stronie wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies), dzięki którym nasz serwis dostosowuje się do indywidualnych potrzeb użytkowników. Cookies nie są niebezpieczne, ale w każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Więcej informacji na ten temat w polityce prywatności.