Portal dla nauczycieli
i dla tych, którzy dopiero zamierzają nauczycielami zostać

CIEPŁE RELACJE W ZIMNYM ŚWIECIE – O CZARNYM MŁYNIE MARCINA SZCZYGIELSKIEGO

Lubicie opowieści o niezwykłych przygodach w niesamowitych światach wypełnionych intrygującymi, a czasem groźnymi zdarzeniami? Duże nagromadzenie epitetów można wyjaśnić tylko w jeden sposób – książki Czarny młyn Marcina Szczygielskiego nie da się opisać jednym słowem. To wyjątkowa opowieść z bardzo specyficznym klimatem, nosząca znamiona mrocznej baśni. Najwyraźniej nie tylko ja dałam się porwać historii Czarnego młyna, ponieważ książkę doceniło jury II Konkursu Literackiego im. Astrid Lindgren, przyznając jej Grand Prix konkursu.

MROCZNA WIZJA

Historia opisana w powieści rozgrywa się tu, na polskiej ziemi, w niewielkiej miejscowości Młyny. Już w pierwszych zdaniach autor rysuje przed nami obraz szaro-czarny z kilkoma plamami bieli oraz… żółtym krokodylem. Jednak po kolei. Poznajemy grupę dzieci mieszkających w umierającej wsi. Umierającej dlatego, że trasa szybkiego ruchu, przy której leżała wieś, została przekształcona w autostradę ogrodzoną specjalnymi ekranami, a zjazd prowadzący do Młynów zlikwidowano. Wówczas rozpoczął się powolny, ale nieustannie postępujący proces rozkładu i wieś zaczęła umierać, aż jej historia stanęła w punkcie, w którym trafia do niej czytelnik. Rozwalające się rudery poprodukcyjnych zabudowań, puste domy opuszczone przez uciekających do lepszego życia mieszkańców oraz fatalna gruntowa droga i słupy z liniami wysokiego napięcia, przy których złowieszczo buczą transformatory, budują obraz postapokaliptycznego upadku. Jakby tego było mało, z Młynów uciekają wszystkie zwierzęta. Krowy są za chude, świnie chorują, ptactwo odlatuje jak najdalej. W efekcie jedyne, co na pewien czas jest w stanie się utrzymać na miejscu, to prywatna hodowla białych królików oraz kilka wioskowych psów. Wieś znajduje się w stanie kompletnego rozkładu i to się czuje od samego początku. A jednak ten, zdawałoby się, odstręczający i przygnębiający obraz świata ma w sobie jakąś magnetyczną moc przyciągania.

MIESZKAŃCY MŁYNÓW

We wsi mieszka kilka rodzin, które z różnych przyczyn, czy to ekonomicznych, bądź też rodzinnych, nie mogą się przeprowadzić i są zmuszone radzić sobie tu i teraz. Czytając książkę, miałam silne skojarzenie z Dziećmi z Bullerbyn. Oczywiście atmosfera obydwu książek jest kompletnie różna, bo Astrid Lindgren namalowała sielski obraz szczęśliwego dzieciństwa, kreśląc świat w jasnych i przyjemnych barwach. Proza Marcina Szczygielskiego jest jakby drugą, ciemną stroną tamtej historii. Tutaj głównymi bohaterami również są dzieci, które mieszkają w osadzie położonej na tyle daleko od innych miejscowości, że siłą rzeczy nie mogą grymasić i muszą się ze sobą bawić. Jednak dzieciństwo młodych bohaterów nie jest tak sielskie, jak ich skandynawskich kolegów z Bullerbyn. Tutaj mamy chłopca, który mieszka z siostrą dotkniętą wrodzonym kalectwem, opryskliwą i antypatyczną Babką, cichą i zmęczoną mamą oraz przez krótki czas z ojcem, który jednak opuszcza rodzinę. Wprawdzie nie wiemy, czy u wszystkich młodych mieszkańców Młynów panują podobne stosunki w rodzinie, ale ten jeden przykład zupełnie wystarczy, by z dodatkową mocą zaznaczyć szarości i czerń w tle obrazu. Dzieci jednak są dziećmi, mają swoje przyzwyczajenia i potrzeby. Wymyślają różne zabawy, lubią amerykańskie komiksy o niezwykłych bohaterach i przekomarzają się ze sobą w najlepsze. Są przy tym bardzo prawdziwe i często niezwykle komiczne. Mimo dziecinności w zachowaniu i myśleniu, nagle zostają postawione przed wyzwaniem, które rzuci im niezwykły przeciwnik i to one, właśnie te z pozoru najsłabsze jednostki, które powinno się chronić, muszą stanąć do walki o siebie, o rodziny i o dom…, a kto wie, może i o cały świat?

Dorośli również zajmują ważne miejsce w Czarnym młynie, ale są, być może poza nadzwyczaj nieprzyjemną Babką, tylko tłem misternie skonstruowanym, by uwypuklić gromadkę barwnych dzieciaków. Z czasem jednak dorośli zaczynają w tajemniczych okolicznościach znikać ze sceny. I wówczas nie ma odwrotu, dzieci muszą liczyć na siebie i polegać na własnych umiejętnościach i własnym rozumie. Nie mają do dyspozycji czarów, za ich plecami nie stoi nobliwy mędrzec z długą, siwą brodą ocienioną spiczastym kapeluszem. Mają za to Babkę, która na dobrą sprawę więcej psuje krwi, niż daje z siebie dobrego, ale do czasu, bo przecież każdy, nawet taka Babka, ma swoje jaśniejsze oblicze.

PERFEKCYJNA NIEDOSKONAŁOŚĆ

Perfekcyjna niedoskonałość to tytuł jednej z książek Jacka Dukaja i przepiękny oksymoron, który jak ulał pasuje do pewnej wyjątkowej postaci z książki Szczygielskiego. Mówię tutaj o Meli, siostrze głównego dziecięcego bohatera, Iwa. Mela jest szczególna pod każdym względem. Dziewczynka urodziła się jako karzeł. Jest nieładna, ma zniekształcone  ciało i dlatego nie może chodzić, wymaga stałej opieki i prawie nigdy się nie odzywa, za to nie rozstaje się z maskotką w postaci żółtego krokodyla, który w pewnym momencie staje się jej znakiem firmowym. Mela głównie wzbudza współczucie, ale to właśnie ona okaże się najbardziej tajemniczą postacią pozytywną. Na pierwszy rzut oka jest pasywna, wypowiada się bardziej niż lakonicznie, niemniej bardzo szybko się orientujemy, że każda z wypowiedzi dziewczynki ma kolosalne znaczenia dla dalszych losów bohaterów. Zarówno oni, jak i my czekamy na to, co Mela za chwilę zechce ujawnić. Wydaje się, że jest jedyną osobą, która naprawdę wie, co się dzieje w Młynach. Tylko ona rozumie mechanizmy rządzące dziwnymi wydarzeniami we wsi i w pewnym momencie rozumiemy, że to właśnie Mela jest najgroźniejszym przeciwnikiem cienia, z jakim muszą zmierzyć się dzieci, oraz najpotężniejszą bronią w walce z nim. Choć Mela nie podaje niczego  na srebrnej tacy, bez jej zagadkowych wskazówek dzieci byłyby zapewne bezradne w wielu sytuacjach. To, co mówi, często nabiera sensu po fakcie, a jej brat Iwo oraz reszta ekipy szybko uczą się odgadywać sugestie dziewczynki.

CIEPŁE RELACJE W ZIMNYM ŚWIECIE

W miarę rozwoju akcji, gdy okolica staje się coraz mroczniejsza, a wypadki zaczynają przybierać groźny obrót, relacje między bohaterami stają się coraz cieplejsze. Nawet Mela jest otaczana niezwykłą czułością grupy.
Rodzina Meli i Iwa jest biedna, rodziców nie stać na wózek inwalidzki i dziewczynka siedzi zamknięta w czterech ścianach. Kiedy jednak mama idzie do pracy, a opieka nad siostrą spada na chłopca, wpada on na pomysł wyremontowania i przystosowania dla siostry starego wózka dziadka służącego do przewozu różnych rzeczy. Reszta dzieci pomaga przy pracy i wspólnie malują wózek na wściekłe kolory, od których Babkę „bolą zęby” (Iwo zastanawia się, jakim cudem Babkę mogą boleć zęby, skoro używa sztucznej szczęki). Od tej pory Mela jest wożona we własnym, barwnym wehikule i może uczestniczyć w eskapadach grupy.

Ogromnie spodobał mi się ten motyw i wzruszył. Autor książki przyznał w jednej ze swoich wypowiedzi, że zainspirował go widok, który uchwycił z okna pędzącego samochodu podczas jednej z podróży po kraju. Cóż takiego zobaczył Marcin Szczygielski? Ano grupę dzieci, które maszerowały poboczem asfaltówki i wiozły jedno z nich na taczce! Dość niecodzienny, całkiem surrealistyczny obraz, a jednak jest w nim coś wzruszającego – ta chęć radzenia sobie, pomoc w potrzebie i zdolność do pokonywania wszelkich przeciwności losu, jeśli się tylko chce. Dowód na to, że nie ma rzeczy niemożliwych do osiągnięcia. Ograniczają nas jedynie własna wyobraźnia i wyuczone zahamowania.

DRUGIE DNO

Zazwyczaj nie czytam książek z nastawieniem na to, by szukać w nich czegoś głębszego. Wychodzę z założenia, że takie sprawy odbiera się intuicyjnie. Podskórnie się czuje, że w pewnych historiach jest coś więcej, i chłonie ten przekaz, którego nie trzeba wypowiadać głośno. Czasem właśnie głośne wyrażanie tego ukrytego skarbu odziera historię z magii, bo nie zawsze to, co czujemy w sercu i odbieramy w umyśle, będzie dobrze brzmiało, gdy narzucimy językowe normy. Historia Szczygielskiego ma w sobie „to coś”, co tętni życiem i wibruje pod wierzchnią warstwą fabuły. Obserwujemy dojrzewanie Iwa, zastanawiamy się nad tajemnicą Meli, która nie zostaje do końca ujawniona, momentami rodzi się w nas agresja i mamy ochotę po prostu przyłożyć Babce za niektóre jej okrutne słowa i wreszcie – mamy ochotę poznać resztę grupy. Natalkę, która przez całą opowieść ujawnia niepewny i strachliwy charakter, by wreszcie na końcu okazać się silną bohaterką przełamującą własne lęki. Chcemy poznać bliźniaki Justę i Karola, rodzeństwo podobne jedynie z wyglądu, bo mentalnie i charakterologicznie różniące się jak noc i dzień. Karol – barwny, komiczny, uwielbiający amerykańskie komiksy, z głową nabitą najdziwniejszymi pomysłami i Justa – spokojna, czasem nieco ironiczna, praktyczna i kompletnie pozbawiona wyobraźni. Chcemy poznać Piotrka i Pawła. Jeden postrzegany jako szkolny łobuz, choć, jak się dowiadujemy, on po prostu wpada ciągle w tarapaty i gdy jeden z chłopców na przerwie obraża Melę, nasz niespokojny duch staje w jej obronie i rozbija koledze nos. Bójki uważamy za złe i potępiamy je, ale czy nie usprawiedliwilibyśmy takiego czynu? Szczególnie gdy słyszmy: „Ona jest z Młynów. Jest jedną z nas. A my z Młynów musimy się trzymać razem”.

To jest kluczowe zdanie całej opowieści. To jest kwintesencja tej książki. Magiczne zaklęcie wyjaśniające, gdzie leży klucz do sukcesu. Umiejętność trzymania się razem i dzielenia się wiedzą, zdolnościami i doświadczeniem. Myślę, że gdyby ktoś poprosił mnie o opisanie tej książki jednym zdaniem, to wybrałabym kultowy okrzyk z powieści Aleksandra Dumasa: Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego!

Zastanawiam się po cichu, co po przeczytaniu Czarnego młyna powiedziałaby patronka konkursu, Astrid Lindgren. Tego się nigdy nie dowiem, ale jestem pewna, że podczas czytania świetnie by się bawiła.

 

 

 

 

 


Zaloguj się

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.

Zaloguj się Rejestracja

Losowe artykuły

Przewiń do góry
Na tej stronie wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies), dzięki którym nasz serwis dostosowuje się do indywidualnych potrzeb użytkowników. Cookies nie są niebezpieczne, ale w każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Więcej informacji na ten temat w polityce prywatności.